Kopenhaga z dzieckiem? Oceanarium Den Blå Planet
Tak mi się ta nazwa podoba :) Den Blå Planet to największe i ponoć najnowocześniejsze oceanarium w Europie północnej. To kolejna perełka architektoniczna Kopenhagi. Bryła budynku ma imitować wirującą wodę w jacuzzi. Oceanarium znajduje się bezpośrednio przy cieśninie Sund i dodatkowo jest ogrodzone okrągłym basenem. Tak więc ze wszystkich czterech stron otacza je woda. Jest mega.
Wchodząc do środka, wybieramy jeden z kilku spiralnych wirów - ścieżek. Znajdują się tu 53 akwaria i podwodne instalacje a w nich 7 000 000 litrów wody. Den Blå Planet dzieli się na pięć głównych sekcji, m.in. - Las deszczowy z ogromnym akwarium pełnym piranii, z płaszczkami, węgorzami elektrycznymi i innymi stworzeniami zamieszkującymi słodkie wody. Największe 4 000 000 litrowe akwarium to ocean. Czyli mamy tu żarłacze czarnopłetwe, rekiny wielorybie, ryby młoty i przerażające płaszczki z jadowitym kolcem na ogonie. Trafiliśmy akurat tutaj na karmienie rekinów. Zbiornik robi ogromne wrażenie, swoja wielkością i ilością pływających w nim stworzeń. Gorąco się robi od samego patrzenia. Na sam koniec zmarzliśmy przeokropnie przy karmieniu fok. Blanka była zachwycona, bo stała tuż przy samym akwarium a foczki wirowały w wodzie jak szkolone akrobatki :) Nam podobały się koniki morskie, krewetki i rybka Nemo.
Jest też część dotykowa, gdzie można "pogłaskać" rozgwiazdę, kraba lub małże. Pewnie, że Blanka skorzystała! Podwodny tunel to kolejna mega atrakcja. Był tyle przerażający, co fascynujący. Ja myślałam o tym jak te szklane tafle pękają i pożera mnie rekin, a dzieci swobodnie kładły się na podłodze i z otwartą buzią oglądały ten rybi taniec.
Naprawdę musiałabym cały dzień opisywać. Nam podobało się bardzo. Wprawdzie nie mamy porównania do żadnego innego, ale z ręka na sercu możemy polecić. W zasadzie ciężko przegapić tę Niebieska Planetę będąc tutaj. Stacja metra (ostatnia przed lotniskiem), stacja kolejowa, przystanek autobusowy, autostrada i właśnie lotnisko są na wyciągnięcie ręki.
My opuszczaliśmy oceanarium gdy było już ciemno i wieczorna mgła nadawała temu miejscu magii. Patrząc w siną dal - dokładnie siną, widziało się tylko nadlatujące, migające samoloty na lotnisko Kastrup. Malutkie światełka statków tam, gdzie w dzień widać jeszcze było morze. Przyjemnie zakończyliśmy naszą wycieczkę do Kopenhagi. Blanka skakała z radości, że to były najdłuższe i najlepsze urodziny w życiu. Bardzo miło robić takie prezenty.
0 komentarze: