Chałka drożdżowa od Liski (nie tylko na Wielkanoc)
Na wiosnę, przed Wielkanocą, chałka smakuje najlepiej. Z dżemem truskawkowym lub miodem. Albo z masłem, zaraz po wyciągnięciu z piekarnika. Wbrew pozorom drożdżowa chałka nie jest trudna do wykonania. Wystarczy trzymać się przepisu, nie dosypać za dużo mąki i nie przesuszyć w piekarniku. A przepis - najlepszy. Kiedyś próbowałam zdradzić Liskę z internetowym wynalazkiem i to nie było to. Chałka z whiteplate jest idealna. Ten sam stary już przepis, znalazł się w jej pierwszej książce 'Słodkie'. Bez żadnych zmian - bo po co poprawiać idealne? Samo zaplatanie jest najprzyjemniejszą rzeczą pod słońcem. Ciasto drożdżowe jest bardzo elastyczne i dobrze się na nim pracuje. Na youtube jest cała masa filmów ze sposobami na jej zaplatanie. Z trzech, czterech lub pięciu części. W długi lub okrągły warkocz. Należy tylko pamiętać, żeby nie ściskać splotów za mocno, bo w czasie pieczenia będzie straci swój splot, który się rozejdzie na boki. Później tylko kąpiel w jajku i do wyboru: mak, sezam lub na bogato - kruszonka. Et voilà!
Smakowicie, jak z reklamy, namówię mamę albo Kasię :)
OdpowiedzUsuńPamiętasz jak ją kupowałeś i jedliśmy z miodem? Jakby się dało, to ja bym Wam wysłała jedną w zamian za bochenek chleba od Kasi ;)
Usuń