Interlaken, perełka nad jeziorem Brienz ♥ #Szwajcaria2019
Wspomniane w ostatnim poście jezioro Brienz, jest wyjątkową perełką. Ale nie błyszczałaby ona tak jasno, gdyby nie przylegające do niej urokliwe miasteczka. Iseltwald tu KLIK jest właśnie jednym z nich. Ku naszej uciesze, było ich jeszcze trochę, równie pięknych i z całą masą atrakcji. Od tych spokojnych jak rejsy po jeziorze, po dosłownie ekstremalne wyskoki. Gdybym miała tu wrócić, zdecydowałabym się na rejs parowcem, by spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, przecież tak bardzo uwielbiam statki.
Dzisiaj zabiorę was do Interlaken. Interlaken jest jak klejnot w koronie. Leży pomiędzy (inter) jeziorami (laken) Brienz i Thun. To tu znajdziemy przepiękne mostki przewieszone nad przepływającą przez miasteczko rzekę Aare. Domy z wieżyczkami pokrytymi małą, kolorową dachówką, moje ulubione drewniane okiennice, obowiązkowo gęsto zwisające pelargonie i co najpiękniejsze - obłędne zachody słońca. Złote godziny w Interlaken są epickie. Południowa strona miasta z widocznym masywem wielkiej trójki - Eigeru, Mnicha i Jungfrau pokrywa się różnymi odcieniami pomarańczu, czerwieni i różu. Tego nie da się opisać, tu można jedynie uronić łezkę - tak jest pięknie. Koniecznie trzeba patrzeć w stronę południową.
Północna strona miasta, to zalesione Harder Kulm. Gdy przypatrzymy się dokładnie, zobaczymy wystającą na samym szczycie strzelistą wieżyczkę i wysuniętą przeszkloną platformę widokową. Na sam grzbiet Harder, zawiezie nas panoramiczna kolejka (tu będzie osobny wpis). Nie musimy się wspinać, chociaż owszem, jest taka możliwość. W 10 minut znajdziemy się na wysokości 1321 metrów n.p.m, przejedziemy przez (jakżeby inaczej w Szwajcarii) tunel i wzniesiemy się na tyle wysoko, że jak na dłoni będziemy mieć Wielką Trójkę, obydwa jeziora - ten kolor wody, obłęd!, w dole - Interlaken ale też coś jeszcze. Coś dla łowców adrenaliny i wariatów. Ja bym się nie odważyła, ale ku mojemu zaskoczeniu tych odważnych było całkiem sporo. Paragliding. I niebo pokrywało się kolorowymi płachtami paralotni, widok jest spektakularny również z poziomu gruntu i jak dla mnie - wystarczający.
Dzisiejsze zdjęcia, są mieszanką tych porannych i popołudniowych w trakcie złotych godzin. Ciężko było się zdecydować które wrzucić na bloga. Dlatego jest ich dużo, bardzo dużo!
Dzisiejsze zdjęcia, są mieszanką tych porannych i popołudniowych w trakcie złotych godzin. Ciężko było się zdecydować które wrzucić na bloga. Dlatego jest ich dużo, bardzo dużo!
Można im pozazdrościć, że w darze otrzymali takie naturalne warunki od natury.A z drugiej strony podziwiać jak są powściągliwi w reklamowaniu różnego rodzaju przybytków.Zero nachalnych reklam, pełna dyskrecja.Jak im zazdroszczę. Wam również niesamowitych przeżyć.
OdpowiedzUsuń